Kosmetyki AA
Oczywiście pierwszą zaletą jest zapach. Nie jest intensywny i przytłaczający jak to na róże przystało, bardziej odczuwalne jest masło Shea- zapach podobny do kosmetyków AVON z serii Planet SPA właśnie z Shea jako głównym składnikiem odżywczym.
Konsystencja idealna- nie jest tłusty, lekko się rozprowadza. Balsam zaczęłam stosować jako krem do rąk, ponieważ nie zostawia śladów ani też nie pozostawia uczucia nadmiernego natłuszczenia.
Trudno określić, jaki jest rezultat, ponieważ obu produktów używam od tygodnia. Na pewno skóra ma lepszy koloryt i nie jest aż tak wysuszona. Mam nadzieję, że początkowy efekt się utrzyma a skóra będzie delikatniejsza i gładsza ( rzecz jasna, nie oczekuje cudów :D).
Co sądzicie o produktach AA? Czy stosujecie kremy do twarzy
tej marki? Jakie są wasze opinie?
Kiedyś, kiedy jeszcze nie byłam zbyt świadoma co się kryje w składach, używałam, krzywdy mi co prawda nie zrobiły, ale jakoś nigdy nie mogłam polubić się z AA...kiedyś miałam jakiś balsam, ale też nie był za dobry, nie nawilżał dostatecznie, stąd moje mieszane uczucia ; )
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na ulubieńców sierpnia, www.nazywam-sie-kasia.blogspot.com :)
Dla mnie to pierwsze spotkanie z AA,jak na razie też mi krzywdy nie robi,ale zwrócę uwagę na skład ;) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńCenię sobie tą markę jednak tych produktów jeszcze nie miałam !
OdpowiedzUsuńZapraszam